Brak Faceta?
Jestem sama juz 3 lata ale moj zwiazek z bylym partnerem byl bardzo toksyczny. Jak go poznlam,to wiedzialam o jego problemach z przeszlosci. Wiedzialam ze ma dwojke dzieci,kazde z inna kobieta. Wiedzialam ze kiedys usilowal popelnic samobojstwo, ze jest alcoholikiem,ze bierze narkotyki...ale mimo to mial cos w sobie-cos co mnie przy nim trzymalo. Oczywiscie on tez cierpial na depresje,ale ja bylam glupia i mloda i tak na prawde nie wiedzialam co to znaczy ,nie potrafilam zrozumiec jak on sie czuje, Wiec zaczelam z nim zostawac u niego w domu zamiast isc do szkoly raz, pozniej drugi i tak zawalilam studia. Cos sprawilo ze bardzo go pokochalam. Cos sprawilo ze chcialam z nim spedzac kazda minute. Lecz niestety nasze spedzanie czasu razem nigdy nie wygladalo jak bajka. Ja nie oczekiwalam wiele, ale wiadomo ze kazda kobieta chce czasami pojsc do kina ze swoim chlopakiem,albo wyjsc do restauracji, do pabu czy nawet na spacer. Ale nie z nim, Przez caly nasz 2 letni zwiazek my ani razu nigdze nie wyszlismy. No,moze raz czy dwa do butki z hamburgerami i to tylko jezeli ja zaplacilam. On zawsze nie mial kasy. Nie pracowal,Nie studiowal. Zaszywal sie w domu a za marna rete po ojcu kupowal kilka butelek najtanszego winna i zamykal sie w pokoju. Ciagle robil mi awantury,sceny zazdrosci-mimo ze nigdy nie dalam mu powodu do zazdrosci. Mial paranoje i ciagle wmawial mi rzeczy ktore nie mialy miejsca- a ja nie mialam jak udowodnic ze to nie prawda. Potrafil mnie obudzic w nocy i zaczac krzyczec,kazac wyjsc.Pozniej nie wiedzialam co sie z nim dzieje przez pare dni bo pil zamkniety w pokoju. Mimo to wszystko to naprawde go kochalam,On mowi ze mnie tez ,ze niby jestem ta jedyna,ze gdyby mogl to by mi wszystko dal. Pod koniec mnie zostawil i to bardzo bolalo. Blagalam,prosilam wiec wrocil,pozniej znowu zostawil , i znowu wrocil, I tak jeszcze kilka razy lamiac mi serce od nowa. Ale naszczescie znalazlam w sobie sile i powiedzialam dosc. Wiec nastala cisza na cale dwa lata.Od jakiegos czasu napisal sms typu'chcesz sie bzykac' albo 'wciaz cie kocha' ale ignorowalam to. Lecz od roku znowu nie daje mi spokoju. Wciaz pisze ze rozumial swoje bledy, Ze nigdy nikogo tak nie kochal . Ze on mnie potrzebuje i ze przezyl pieklo jak mnie nie bylo. Ze on sobie nie radi i chce przestac pic, ale jak przestaje to ma drgawki,ze czuje ze umiera. Ze ma znowu mysli samobojcze i potrzebuje pomocy. Ale ja wiem ze on tej pomocy nie chce . Ze to sie nigdy nie zmieni . Ale co jak jednak ktoregos dnia faktycznie to zrobi a ja bede sie zadreczac ze nic nie zrobiilam?