Dzień jak co dzien
Ostanio cos sie zmienilo,ale nie wiem w sumie co. Kiedys bylam ciagle usmiechnieta,optymistka tryskajaca energia. A teraz? Mam ciagle dola,ciagle jestem smutna,ciagle chce mi sie plakac. Najgorsze jest to ,ze nie mam nikogo z kim mogla bym sie wygadac, czuje ze nikt mnie nie wspiera. Na znajomych nie mam co liczyc. Ciagle albo zajeci,albo zapracowani,albo gdzies jada i tak w kolko. Ja rozumiem oczywiscie ze kazdy ma swoje zycie,i ja nie oczekuje ze ktos odrazu rzuci wszystko i przyleci sie ze mna spotkac ale jak za kazdym razem ktos mi odmawia,to chyba jest jasne ze nie ma co probowac dalej. Na rodzine tez nie mam co liczyc. W domu raczej nikt nie rozmawia o uczuciach,o problemach. Jedynie jakies pretensje i ciagle obelgi z roznych powodow. W pracy tez sie ciagle staram,wychodze z inicjatywa, robie tylko co moge i czasami sie troje i dwoje zeby dac z siebie jak najwiecej ale nikt tego nie widzi. Nikt tego nie docenia. Kazdy mnie tam traktuje jak smiecia. Tylko podaj , przynies itd. A ja jestem zamila by powiedzic NIE.
Czuje sie niedoceniana i traktowana strasznie niesprawiedliwie. Ja zawsze mysle o innych,pomagam,staram sie .Lecz jesli chodzi o mnie,to nigdy nie moge na nikogo liczyc.
Dodaj komentarz